niedziela, 27 stycznia 2013

[Projekt denko] STYCZEŃ 2013

Hej, piękności!
dzisiaj przedstawiam Wam mój pierwszy projekt DENKO. Dla tych, którzy nie wiedzą, projekt denko polega na zużywaniu do końca produktów, które już mamy, zanim zakupimy kolejne produkty tego samego typu. W zasadzie jest to naturalna kolej rzeczy. Schody zaczynają się u osób, które uwielbiają chodzić na zakupy i nie wracają do domu chociaż bez jednego drobiazgu, tak jak u mnie :) I takim oto sposobem, nasze półki w łazience wyglądają czasem jak w sklepie. Dlatego w blogosferze czy w filmikach urodowych na You Tube powstał "Projekt Denko". Jest to nałożenie samej sobie szlabanu na zakupy, kolejną rzecz można kupić dopiero, gdy skończy się ta, którą już mamy. Oczywiście czasem trudno jest wygrać z pokusą kolejnych zakupów, ale wystarczy być konsekwentnym, a kolejne zakupy będą np. bardziej przemyślane, a zaoszczędzone pieniądze możemy wydać na coś np. z wyższej półki.
Zużyłam już masę kosmetyków, ale dopiero teraz robię mój pierwszy projekt denko, ponieważ chciałam zacząć równo od stycznia, bo Ordnung muss sein :) Jako że zbliża się koniec stycznia, dziś postanowiłam porobić zdjęcia i opisać w kilku słowach te kosmetyki. 



1. Balea Dusche & Creme “Cocos & Tiareblüten”
piękny zapach, mój ulubiony, mam całą serię. Wiadomo jak to żel, nie nawilża jakoś specjalnie,a oczyszcza on tylko skórę. Duże, fajne, poręczne opakowanie i zapach jest naprawdę genialny i utrzymuje się przez krótki czas na skórze i w łazience. 

na pewno kupię
bardzo przyjemny, fajnie peelinguję ciało, jednak ja oczekuje większego "tarcia" :) Zapach bardziej przypomina wanilię. Nadaje się bardziej na zimę, niż na lato.

raczej nie wrócę 

3.  Balea Rasiergel “Summertime”
przepiękny zapach mango, nóżki były super gładkie i nawilżone, ale jakoś szybko mi się skończyła, była to limitowana edycja, więc pewnie nici z kupna.

jak będę miała okazję wrócę

4.  Rexona Women, Shower Fresh, Fresh Roll - On 
odświeżający antyperspirant w kulce. Nie zawiera alkoholu i utrzymuję się do 48 godzin.Bardzo dobrze chroni i super pachnie.

na pewno kupię

5.  Ziaja, Antyperspirant w kremie Sensitiv
neutralizuje zapach potu i zapewnia długotrwałe uczucie świeżości. Jest łagodny dla skóry. Nie zawiera konserwantów - ma bezalergenową kompozycję zapachową. Nie zawiera parabenów, alkoholu i barwników.Nie pozostawia śladów na ubraniu. Jednak szału dla mnie nie ma, jest zbyt łagodny, a po dłuższym stosowaniu jego zapach zaczął mnie drażnić.
  
na pewno nie kupię

6.  Marion, Hair Line, Płyn prostujący włosy
płyn został stworzony specjalnie do prostowania włosów prostownicą, suszarką i szczotką. Ale ja kupiłam go dla ujarzmienia niesfornych kosmyków, bo lubię mieć wszystko przygładzone :)Spełniał swoje zadanie, zapach również przyjemny.Jednak naszpikowany silikonami;/ 
  
raczej nie kupię

7.  Dabur, Amla, Gold Hair Oil (Olejek do włosów jasnych z wyciągiem z owoców amla)
Naturalny olejek do włosów swoje działanie opiera na ziołach, wyciągach roślinnych i minerałach, z których jest wykonany według oryginalnych receptur. Sprawił, że włosy stały się sprężyste, zdrowe, błyszczące, odżywione od środka. Pobudził komórki włosów i mieszków włosowych do szybkiego wzrostu. Amla ma świeży, orientalny zapach, który uwielbiał mój narzeczony, ale mi po dłuższym stosowaniu się znudził. 

na pewno kupię, ale inny rodzaj

8. Joanna, Rzepa, Kuracja wzmacniająca
To specjalistyczny produkt do wcierania w skórę głowy, który pozwala osiągnąć dobre rezultaty przy regularnym stosowaniu. Hmmm stosowałam regularnie, myślę że pomógł, ale zapach nie należy do najprzyjemniejszych. Poza tym włosy były trochę takie jak o lalki;/

 raczej nie kupię

9. Hydrolat miętowy
Uwielbiam to uczucie świeżości i delikatnego chłodu, który niweluje poranną opuchliznę i poprawia ukrwienie przywracając skórze naturalny koloryt.
  
wrócę na 100%
  
10.  Ziaja, PhytoAktiv, Tonik do twarzy
3xTAK!Bezalkoholowy tonik odświeżający przeznaczony do każdego rodzaju cery z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi. Kupiłam go, ponieważ pękło mi pod okiem małe naczynko, regularne stosowanie tego toniku spowodowało jego zniknięcie, a lekarz kazał usunąć laserem.

wrócę na 100%

11.  Alverde, Sensitiv Reinigungsschaum Seide
 Pianka jest niczym vizir, wymyje wszystko prócz kieszeni (lol!). Tak na poważnie to chciałam jej używać jedynie jako substytut żelu do mycia twarzy i tu sprawdziła się rewelacyjnie. Najlepszy kosmetyk do mycia twarzy jakiego kiedykolwiek używałam!A skład-miód :)

kupię na 100%
Cera jest napięta, poprawił się jej koloryt, zmniejszyły się podrażnienia i nic mi nie wyskakuje, niestety moją wrażliwą brodę muszę jednak omijać ;/ Zmarszczki (no niewielkie raczej..) mniej widoczne - nakładam na całą twarz (razem z oczami). Konsystencja jak dla mnie trochę za tłusta ( opanowałam go dopiero po dodaniu HA). Zapach nie podszedł mi za specjalnie. Nie wiem, czy do niego wrócę ze względu na ten specyficzny zapach, ale osobiście wierzę w jego działanie antyoksydacyjne i myślę, że kiedyś kupię ponownie Na tym moja przygoda z BU się na pewno nie skończy!! 
  
możliwe, że kupię

13. Biochemia Urody, Puder bambusowy 100%
Opakowanie solidne, nie wiem jakim cudem komuś się wysypuje w torebce. Wystarczy nie wyrzucać tych pokrywek w środku i wszystko jest cacy. Transparentny, przyjemnie pachnie. Matowi na bardzo długo-aż się zdziwiłam!Nie zapycha porów i nie wysusza cery. Jednak strasznie pyli przy nakładaniu, aż dostaje kaszlu. Przy niedoskonałościach raczej bez podkładu nie da rady. Bardziej nadaje się na wykańczanie makijażu.
 wrócę na 100%
  
14.  Jadwiga, Saipan, Naturalny puder sypki do cery tłustej i trądzikowej
Uwielbiam ten puder! Najbardziej cenię go za naturalny skład, który nie zapycha moich porów i nie niszczy cery. Moja cera: tłusta, skłonności do drobnych zmian skórnych, świecenie strefy T, skłonności do zapychania. Ten puder idealnie sobie z tym radzi. Mimo tak prostego składu potrafi zmatowić moją skórę na cały dzień. Ma jasny kolor, służący do zmatowienia i zabezpieczenia makijażu- na pewno nie jako samodzielny kosmetyk do nałożenia na krem. Kolejnym jego plusem jest cena-śmiesznie mała (zapłaciłam za niego równo 25zł) jak do jakości i wydajności.Poza tym jest go tyle napakowanego, że nie chciał się skończyć :)

wrócę na 100%

15.  Everyday Minerals, Intensive Mineral Foundation
Mój KWC!  Długo broniłam się przed podkładami w tej formie. Najpierw zamówiłam próbki, a później przepadłam. Podkład ten wygląda niesamowicie naturalnie na skórze - z resztą co ja mówię - JEGO W OGÓLE NIE WIDAĆ, a kryje wszystko!Wytrzymuje na skórze cały dzień, w miarę matowy. Jedynie moja tłusta strefa T lekko się błyszczy pod wieczór (ten problem załatwiam bibułkami matującymi). Jednak nie jest to płaski mat, a piękna naturalna skóra. Krycie jak dla mnie wystarczające. Poprawił mi też wygląd skóry. Jedyną wadą podkładu jest jego pojemność. Zawiera tylko 4.8 g co mi wystarczyło na ok. 2 miesiące. Tani nie jest, ale kupiłam już kolejny.

 kupię na 100%

16.  Joko, Mineral, Powder (Puder mineralny spiekany brązujący)
Posiadałam odcień J04 - jest to delikatny łososiowo- cielisty beż z rozświetlającymi drobinkami. Jednak nie są to nachalne drobinki, raczej delikatnie połyskujące, widoczne w słońcu. Stosowałam go jako rozświetlacz - daje takie satynowo-rozświetlające wykończenie. Świetny efekt!!! Nawet przy mojej bardzo jasnej karnacji wygląda dobrze, nadaje mi trochę koloru, twarz nabiera kształtu. 

 możliwe, że kupię 

17.  Schaebens Nacht Repair-Konzentrat
Ten bogaty koncentrat intensywnie regenerujący na noc przeznaczony jest dla wszystkich rodzajów skóry. W nocy skóra zaczyna różnorodne procesy odnowy, a ten koncentrat pobudza aktywny proces odnowy komórek. Regularne stosowanie redukuje zmarszczki i wygładza je. Efekt: skóra wydaje się gładsza po przebudzeniu, zrelaksowana i całkowicie odświeżona.

 kupię na 100%

18. Argiletz, Maseczka z glinki białej
Glinka biała jest produktem w 100% naturalnym (nawet proces suszenia odbywa się na słońcu), a jej zaskakujące i bardzo kompleksowe właściwości wynikają ze szczególnej struktury oraz obecności licznych mikroelementów i soli mineralnych. To glinka z dużą zawartością aluminium, które decyduje o właściwościach ściągających i zabliźniających. Zawiera również krzem, wapń, magnez, żelazo, potas i sód. Jest łagodną glinką do pielęgnacji cery suchej, delikatnej, wrażliwej lub zmęczonej ze zmarszczkami. Łagodnie ściąga pory, odżywia i wygładza cerę. Przy zastosowaniu tej glinki zaleca się dodanie do sypkiej maseczki kilku kropel oliwy na zimno tłoczonej dla poprawienia komfortu kuracji.

 kupię na 100%

19.  Argiletz, Maseczka z glinki czerwonej
Szczególnie dobrze działa na skórę tłustą i mieszaną, a jednocześnie wrażliwą. Leczy i łagodzi trądzik różowaty, zapobiega także pękaniu naczynek krwionośnych. Zwiera dużą ilość krzemu, żelaza, aluminium oraz wapń ,magnez, sód, potas, tytan i mangan. Łagodnie ściąga pory i wygładza skórę. W rezultacie skóra staje się świeża, gładka i aksamitna o brzoskwiniowym zabarwieniu. Systematyczne stosowanie glinki czerwonej zapewni obkurczenie i uszczelnienie naczynek krwionośnych.

 kupię na 100%

 A jak u Was szykują się  projekty denko ?
buziaki
a.

piątek, 25 stycznia 2013

63. Berlinale

O będzie się działo się! Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie nazywany też Berlinale, jest jednym z najbardziej prestiżowych międzynarodowych festiwali filmowych w Europie i świecie. Odbywa się corocznie w lutym. Pierwszy festiwal odbył się w 1951. Jury festiwalu zawsze kładło specjalny nacisk, aby były tam przedstawiane filmy z całego świata. Od wielu lat w jego programie znajdują się filmy poruszające ważne społeczne problemy i przedstawiające realistyczny obraz współczesnego świata. Berlińskie jury chętnie nagradza bowiem filmy politycznie zaangażowane, zapraszające do dyskusji o społecznych i cywilizacyjnych przemianach.
W tym roku festiwal odbędzie się w dniach 7-17 lutego, a ogłoszenie filmów nagrodzonych w konkursie głównym będzie miało miejsce 16 lutego w Berlinale Palast. Ceremonię zakończy pokaz filmu nagrodzonego Złotym Niedźwiedziem.


Co ważne, w tym roku najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej "W imię..." ("In the Name of...") znalazł się w Konkursie Głównym 63. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. "W imię..." opowiada historię księdza, który zakłada w małej parafii ognisko dla trudnej młodzieży. Dobry proboszcz jest lubiany przez ludzi, ukrywa jednak przed nimi swoją skomplikowaną przeszłość. Tematem nowego filmu jest wiara, wątpliwość, tęsknota za uczuciem.  W tegorocznym programie imprezy obok filmu Małgorzaty Szumowskiej znajdzie się film "Bejbi Blues" Katarzyny Rosłaniec, który będzie pokazywany w konkursowej sekcji Generation 14plus oraz w sekcji Panorama. Polskim akcentem będzie również prezentacja w sekcji Forum koprodukcji niemiecko-polskiej "Sieniawka" Marcina Malaszczaka.


Będzie się działo, a my będziemy tam :) Już nie mogę się doczekać!
3majcie kciuki za Nasz polski film!
buziaki
a.

I love DM



Wiem, wiem jestem monotematyczna, ale jako maniaczka DM-u kolejny raz do niego zawitałam i znowu tylko...najpotrzebniejsze rzeczy :)

1.Alverde Aqua Mattierende Tagescreme  3in1 (50ml/3,25€)
Nakładam krem zawsze rano po oczyszczeniu twarzy. Biała, kremowa konsystencja bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy i skóra wygląda na lekko zmatowioną. Tzn. nie jest to totalny mat, ale też tego nie oczekuje, ponieważ nie chcę żeby skóra się przesuszyła, ponieważ pobudzi to skórę do jeszcze większej produkcji sebum. Po zastosowaniu skóra wygląda czysto i zdrowo, a co najważniejsze krem nawilża przez cały dzień. Bardzo dobrze toleruje ten krem i nie dostaje żadnych ''nieprzyjaciół''. Co mnie jednak urzekło to zapach.-bardzo przyjemny, świeży taki...perłowy :) Ważne jest, żeby krem dobrze rozprowadzić,bo może zostawiać białe smugi, dlatego energicznie wmasowuje go w skórę i nie ma problemu. Ale efekt matujący no nie utrzymuje się wystarczająco długo, ale przy mojej tłustej cerze nic nie daje rady dłużej niż 5h, więc specjalnie mi to nie przeszkadza. Przyzwyczaiłam się. A do zmatowienia twarzy używam bibułek matujących.  Jeżeli chodzi o wydajność to określiłabym jako normalną, jak przy innych kremach do twarzy. Ponadto posiada certyfikat naturalnych kosmetyków, co dla mnie jest bardzo ważne.

2.Ebelin Wimpernformer (2,45€+1szt.gumeczka)
Niestety nie należę do szczęśliwych posiadaczek długich, powabnych rzęs:) Dlatego naturze trzeba pomagać:) Oj długo, długo zastanawiałam się nad kupnem tego ''urządzenia''. Zimny pot mnie oblewał na samą myśl,że miałabym sobie powyrywać, i tak z pieczołowitością zapuszczane, rzęsy, ale...czytając na blogach stwierdziłam,że nie taki diabeł straszny. Z tą zalotką każde spojrzenie będzie niezapomniane-obiecuje producent:) Ogólnie jest bardzo prosta w obsłudze, wystarczy chwilkę przytrzymać jeszcze nieumalowane rzęsy i wsio. Rzęsy są ładnie podkręcone. Czytałam na bogach, że laski jeszcze podgrzewają zalotkę,np.suszarką ...hmmm ja tego jeszcze nie próbowałam , może efekt będzie jeszcze lepszy. Zalotka jest w wygodnym, zamykanym na zatrzask opakowaniu. Jest naprawdę fajna. Cena jest całkowicie w porządku i jest jeszcze dodatkowo gumeczka. Podkręca rzęsy dokładnie tak, jak chcę. Rzęsy po wytuszowaniu są śliczne.
Ogólnie zalotka w mojej opinii jest bardzo dobrej jakości.
W Dm-ie kupiłam również dodatkowe gumeczki (3 szt./0,75€)

3.Alverde Camouflage, Farbe: 001 Sand (3,50€)
Kamuflaż jest bardzo wszechstronny. Używam go na cienie pod oczami i na ewentualnych ''nieprzyjaciół''. Ma bardzo dobre krycie. Kupiłam go z polecenia szavki, ponieważ go zachwalała:) Rzeczywiście szacun-jest dobry!Jest bardzo podobny do La Roche Posay, Unifiance, Touche Pro (Podkład kamuflujący), którego używałam lata temu. Ma kremową konsystencję. Kamuflaż jest nieco tłusty i lekko błyszczy po aplikacji, ale po przypudrowaniu nie ma już śladu po błyszczeniu. Kupiłam go w dużej mierze na cienie pod oczami i jestem zadowolona z wyniku.Wokół oczu wygląda świeżo, jednak gdy nałożę trochę za dużo, pod wieczór zbiera się trochę w zmarszczkach. Polecam ten produkt również osobom, które mają naprawdę duże problemy z sińcami pod oczami.

4.p2 Fast Help Repair (1,75€ /10ml)
Dla mnie bomba! Już od pierwszego użycia zauważyłam,że pokrywa paznokieć taka ''stabilną'', jakby akrylową warstwą. Czuć, że paznokieć jest jakby usztywniony :) Produkt przekonał mnie - myślę, że można go również użyć  jako "ochrony" dla miękkich paznokci. Poza tym schnie bardzo szybko i trzyma się nawet do 4-5 dni.

5.p2 Perfect Look! Beauty Nails, Farbe: 020 rose touch (1,95€ /10ml)
W sumie na blogach ma wiele negatywnych opinii, których ja nie podzielam. Lubie tego typu lakiery, bo ręka "'w nich'' wygląda zdrowo:) Lakier bardzo dobrze się rozprowadza, ma delikatnie różowy odcień z mieniącymi się drobinkami, ale nie z żadnymi chamskimi. Schnie dość szybko i trzyma się do 4 dni. Dla mnie robi wszystko,co lakier powinien robić :)

6.Ebelin 6 in 1 Profifeile  (1,95€)
Praktycznie pilnik jest idealny do przycinania, kształtowania, wygładzania i polerowania paznokci naturalnych i sztucznych.
Krok 1: Czarna strona jest idealna do szybkiego przycinania paznokci, tipsów i do tzw. krogulców,np. paznokci od nóg :)
Krok 2: Do cięcia i polerowania
Krok 3: Dla delikatnych, kruchych paznokci oraz do korekty paznokci naturalnych i sztucznych
Krok 4: Aby wygładzić kanciaste nierówności, usunąć plamy lub do głębokiego czyszczenia płytki paznokcia
Krok 5: Uszczelnienie końcówki paznokci, usuwanie przebarwienia paznokci i nieznaczne nierówności
Krok 6: Do perfekcyjnego polerowania

A co Wy zakupiłyście w sławnym DM-ie? 
dobranoc
xoxo
a.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

[Sutasz] INDIANO

Dzisiaj dla odmiany przedstawiam Wam pierwsze tak "rozbudowane" kolczyki, poprzednie były prostsze, jak to stwierdził Mój R. Kolory nasycone, w niezimowym tonie. Zima za oknem trzyma, a pojedyncze pojawianie się promieni słonecznych rozbudza we mnie tęsknotę za ciepełkiem i wygrzewaniem kości :)
Zdecydowałam się na kolor niebieski z żółtym i pomarańczem z domieszką złota, co sprawiło, że kolczyki super wyglądać będą zarówno z garderobą w zimnych jak i ciepłych tonacjach. 
 Kolczyki kojarzą mi się z Indiami...a ścisłej mówiąc z Taj Mahal :)
good night
a.



niedziela, 20 stycznia 2013

Desigual - moda w hiszpańskich kolorach


DesigualFirma Desigual została założona w roku 1984 w Barcelonie, czyli w roku mojego urodzenia. To już jest wystarczający dowód na to,że należymy do siebie <dżołk> Zaledwie 20-letni Tomas Meyer wymarzył sobie modę pełną kolorów, kreatywną i antykonformistyczną, ale w przystępnych cenach. Obecnie, zespół projektantów firmy Desigual liczy 25 stylistów i co sezon opracowuje kolekcję liczącą ponad 1 000 oryginalnych artykułów o niezwykle zróżnicowanych motywach, kolorach i materiałach. Wszystkie modele zachowują wierność początkowej filozofii marki, której najważniejsze zasady to pozytywizm oraz ciągła chęć doskonalenia się, wprowadzania innowacji i różnorodności. Jak dla mnie budowle Gaudiego mają ogromny wpływ na projektantów tej marki. W sumie umiejscowienie czyli Barcelona też do czegoś zobowiązuje. Poza tym będąc pierwszy raz w ich sklepie- zakochałam się nie tylko w samych ubraniach, ale i wystroju, tajemniczości-zupełnie coś innego. Poczułam się jakbym była u Fridy w domu....wszystko takie odjechanie, kolorowe, jakby ręcznie robione, no mój świat!Mój styl!
Nazwa z hiszpańskiego oznacza asymetryczny, nierówny i też pasuje :) Jak ulał :) Zresztą zobaczcie sami!










No i jak tu ich nie kochać?! :)
buziaki
a.

naszyjnikowo.

 Biżuteria dla kobiety to jak druga skóra, ale nie dla każdej z nas musi ona oznaczać to samo. Ja nos tylko ręcznie robioną biżu, ostatnio króluje SUTASZ. Ale coś tchnęło mnie też na drobne wkrętki hmmmm...kupuje je na morgi :) Nie wiem, to pewnie jedna z moich faz. A potem będą leżeć latami. Ale dzisiaj chciałam Wam pokazać moją nową słabość :) Zakochałam się w tych naszyjnikach! Zobaczyłam je w PRIMARK'u i przepadłam...brylują tez na blogach szafiarek...Uwielbiam wielkie, ogromniaste naszyjniki. Jeden pokaźny akcent i wsio. Takie dodatki są dla mnie idealne!W ten week wybieramy się na wyprzedaże -70% się zaczyna, wiec na bank zahaczymy o PRIMARK. Mam zamiar obłowić się w naszyjniczki i nie tylko :) A tymczasem możecie nacieszyć oko poniżej ....endżoj <3














I jak Wam sie podobają? Jaką biżu lubicie?
xxx
a.


Trendy Wiosna 2013

Tak, tak, tak Moi drodzy, właśnie czytałam o trendach na wiosnę 2013. W sumie dobre dwa miesiące i zawita do nas stara poczciwa pani Wiosna :) Ja już się nie mogę doczekać, bo bardzoo nie lubię zimy, jestem strasznym zmarźlakiem :) Ale do rzeczy, czytam o trendach, o tym co będzie modne i mam wrażenie, że ciągle kręcimy się w kółko. No cóż, nie bez powodu mówią, że moda kolem się toczy, a My musimy być ciagle "in".

10 hitów wiosny 2013, które musimy mieć "niby" koniecznie w szafie

1.Czerń i biel 
Połączenie bieli z czernią jest wciąż hitem. To trend wprost z pokazów Marca Jacobsa, Jil Sander, Alexandra Wanga, Chanel i Valentino. To chyba wystarczający powód by stwierdzić, że ten trend jest hitem. No cóż, ale nie każdemu jest dobrze w bieli lub czerni i ja zaliczam się do tych osób.

2. Colorblocking
Czyli nic innego jak zestawianie ubrań w kolorach drastycznie od siebie różnych, odznaczonych od siebie mocnymi przejściami.

3. Falbanki
 Falbanki modne będą w każdej postaci, na ubraniach, torebkach i biżuterii.Na szczęście baskinka będzie nadal na topie, która bardziej mi odpowiada niż falbanki i żaboty

4. Przezroczystość
 Transparentne tkaniny są wciąż na czasie. W tym sezonie hitem będą łączenie przezroczystych materiałów ze skórą. 

5.Męska rzecz 
W naszej wiosennej garderobie powinien się znaleźć męski komplet. Garnitur w stylu lat 80. to hit z  pokazów

6. Azja
W tym sezonie projektanci pokochali orientalne wzory, tkaniny i kroje. Modne będą kimona, ubrania z jedwabiu i azjatyckie, egzotyczne desenie.Mi osobiście już się kiedyś przejadły te wszystkie smoki, znaki, itp. i jakoś do tej pory mi nie przeszło.

7.Baseballówka
Damskim hitem wiosny 2013 jest kurtka baseballówka. Nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, a szalone wariacje na jej temat.Tę kurtkę chcę zakupić dla siebie mój narzeczony.

8.Szelki
Modnym gadżetem do wiosennych stylizacji są szelki. Szelki mogą być wąskie lub szerokie, a nosić je możemy do wszystkiego. Od eleganckich stylizacji z koszulą, po sportowe looki z szortami.
 
9. Kwiatowa biżu
Jednym słowem flower-power. Mam tego mnóstwo jako pozostałości po poprzednich sezonach, wiec damy rade.

10.Biała torebka
Biała torebka to wiosenny must-have. Nosimy ją niemalże do wszystkiego i w każdej formie. W tym sezonie wyzbywamy się uprzedzeń i nosimy białe dodatki. Hmmm....nie wiem,czy tylko ja tak mam, ale biała torebka, czy kozaki kojarzą mi się z bazarówą i jest to we mnie tak głęboko zakorzenione,ze chyba nic z tego :)


A co Wy sądzicie o nadchodzących trendach wiosna 2013?
pozdrawiam
a.

Zeeman shopping

No i znowu zawitałam do niemieckiego "funciaka", pt. ZEEMAN jak już wielokrotnie wspominałam lubię tam czasem zajrzeć, ponieważ można naprawdę czasem "wyrwać" fajne rzeczy do domu czy dla siebie. Tym razem również mały haul, czyli to co mi wpadło w ręce, a może się przydać :) Tutaj możecie sobie wejść na stronę i zobaczyć, co aktualnie piszczy w trawie w Zeeman-ie: http://www.zeeman.com/home.aspx


Fajne i milutkie skarpetki w modne norweskie wzorki (2 pary/1,99), gumki do włosów, wreszcie jakieś solidne i mocne, bo każde inne pękały (3 szt./0,39€), długi wisior na rzemyku, ma fajne zawieszki, w sam raz do ciepłego swetra czy golfu- przeceniony z 2,99€ na 0,79€, bransoletka w moim ulubionym kolorze (FIOLET <3)  z domieszka modnego w tym sezonie neonu (1szt./1,49€).


That's all :)

xxx
a.

Małe rozczarowanie by DM

Będąc po raz 17480385858 w DM nie mogłam czegoś nie kupić. Ile razy to ja mowie,ze dzisiaj nie,ze już nic nie potrzebuje,a potem i tak...wszystkie drogi prowadza do DM-u, bo nastawiali ich na każdym rogu. No,ale dzisiaj tylko rzeczy, korę naprawdę naprawdę potrzebowałam :) Na szczęście pocieszam się,że nie jestem sama :)


Florena, Tägliches 2in1 Waschgel & Peeling (2,95€/150ml) 
Zainteresowałam się tą marka, ponieważ podobnie jak Alverde jest ekologiczna, przerzuciłam w Internecie ich stronę, forum, wszędzie same superlatywy, ale...Butelka stoi jak żel pod prysznic, jest nieprzezroczysta i nie można zobaczyć, ile jeszcze żelu zostało, wiec pozostaje na czuja wyczuć po ciężkości samej butelki. Niby nic takiego, ale drażni mnie to. W konsystencji, produkt jest żelowy i prawie całkowicie przeźroczysty. Peelingujących ziaren nie można zobaczyć wizualnie, tylko jeśli rozetrzemy żel między palcami, można wyczuć małe ziarenka. Jeśli chodzi o samo rozprowadzanie żelu, tu nie można narzekać, pieni się bardzo dobrze i szybko, ale co do efektu peelingu, to raczej nie wierze w tego typu rzeczy. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jestem za tym,żeby każdy produkt był oddzielny i robił to, co ma robić. Zapach jest bardzo przyjemny i świeży.Jednak chciałabym, żeby się już skończył i męczę go, jakoś nie mogę się do niego przekonać, niby żadnej szkody mi nie wyrządził, ale...wrócę pokornie do pianki sensitive z Alverde.


Sun Dance Winterkombi Creme + Stift LSF50 (2,25€)
Postanowiłam zakupić coś na mrozy, szczególnie chciałam coś super chroniącego do ust. Za każdym razem tak mam, chcę coś wypróbować do ust i się rozczarowuje. Wracam pokornie jak córka marnotrawna do pomadki Bebe Young Care. Tak tez było i tym razem. Jak widać kombi składa się z pomadki ochronnej i kremu ochronnego do twarzy, w sumie super pomysł, wszystko pod ręką. Ale ja znając siebie wiedziałam, że tego kremu na pewno nie zużyje do twarzy, ponieważ boje się nakładać filtrów ze względu na moją tendencje do zapychania. Wiedziałam,że jak już, to zużyje go, np. do rąk.

Krem do twarzy (20 ml)   
 Dozowanie jest bardzo proste, zwłaszcza w małych ilościach. Konsystencja jest bardziej płynna, dzięki czemu łatwo się rozprowadza. Zapach nie jest szczególnie ładny, myślę że typowy dla tego typu kremów. Tak jak wspomniałam, przeznaczyłam go do rąk i tu...pomyłka. Wielka pomyłka. Wysuszył mi strasznie dłonie, były suche jak pergamin. Po kilkukrotnym zastosowaniu, odłożyłam go w kąt. Nie wiem jak działa na twarz, ale jeśli chcecie go wykorzystać, tak jak ja, odradzam.

Balsam do ust (3,2g)
 Balsam do ust bardzo dobrze rozprowadza się i nie zamarza na ustach :) Co prawda nie pozostawia lepkiej warstwy, ale czuć go wyraźnie na ustach, że jest tego dużo i zbiera się na wargach, czego bardzo nie lubie, bo wyglada to bardzo nieestetycznie. Utrzymuje się na ustach dość długo, ale ze względu na to,że moje usta są bardzo wymagające, dla mnie balsam ten, nie zdał egzaminu. Dlatego przeznaczyłam go do domu, jak czuje,ze mam suche usta, smaruje i w taki oto sposób go "wykończę" :)


A czy Wam też zdarzyło się zakupić bubel z ukochanego DM-u :) ? 
kuss kuss
a.

D jak D J A N G O

"Django" to prawdziwyskarb dla poszukiwaczy filmowych zagadek i odniesień.Ale to przede wszystkim wzorcowe kino popularne XXI wieku. Z pozoru kulturowy śmietnik, a jednak zaaranżowany z niebywałą precyzją i inteligencją, fenomenalnie zagrany, zabawny i mądry jednocześnie. 

 

Nie będę tutaj streszczać fabuły, ani bawić się w recenzenta, bo nie o to chodzi. Chciałam pokazać kawał bardzo dobrego kina, będącego niejako hołdem wobec spaghetti westernów. Jest to film zupełnie inny niż wszystkie, typowy dla Quentina. Krajobrazy, sceny, ujęcia, sporo jest też tutaj świetnych dialogów. Bohaterowie prowadzą ze sobą niezwykle wyrafinowane gry słowne, podczas których stopniowo narasta napięcie. No i....muzyka.  Jest ona naszpikowana bardzo różnorodnymi utworami, spośród których duża część bardzo kłóci się z przedstawioną na ekranie epoką historyczną. Po drugie, wiele jest tutaj utworów, których współczesna forma bardzo kontrastuje z pokazywanym na ekranie Dzikim Zachodem. Najlepszym przykładem jest tutaj hip-hopowe tło muzyczne, które towarzyszy jednej ze strzelanin, w której Django masakruje swoich przeciwników.
Quentin Tarantino to reżyser, którego twórczość bez wątpienia wywarła ogromny wpływ na współczesne kino, nic więc dziwnego, że na jego kolejny film wielu czekało z niecierpliwością. Czy  było warto? W największym skrócie rzecz ujmując – tak.

Otrzymał również nominacje do Oscara w kategorii najlepszy film, jak myślicie otrzyma Oscara?
buziaki
a.

sobota, 19 stycznia 2013

Haul by DM

Moja miłość do DM-u jest dozgonna, to już wiecie. Nie wiem, jakoś bardziej wolę DM od Rossmanna, może to jest spowodowane tym, że Rossmann jest też w Polsce i miałam do niego poniekąd dostęp,a do DM-u nie :) Teraz nadrabiam zaległości...
Alverde, Gesichtswasser Wildrose (2,75 €/200ml) Pielęgnujący i harmonizujący tonik przeznaczony dla suchej i wrażliwej skóry. A jako "szczęśliwa" posiadaczka cery tłustej, dodatkowo często mam odwodnioną i bardzo wrażliwą skórę. Ten różany tonik zachwycił mnie szczególnie, ponieważ naprawdę nawilża. Gdy użyje tego toniku skóra od razu się rozpogadza, staje się łagodniejsza, odzyskuje sprężystość, ładny kolor, czuje, że oddycha. Zapach jest naprawdę przyjemny, a ja po prostu nie cierpię różanych zapachów, kojarzą mi się ze starszymi paniami, a ten nie przeszkadza mi w ogóle, a to ogromna pochwała w jego stronę. Opakowanie jest ładne, wygodne, dobrze zamykane, można zabrać w podroż, nic się nie wyleje, mimo dużych wstrząsów. No i skład naturalny, bez śmiercionośnych substancji.
  
Alverde, Reinigungsmilch Wildrose (2,75 €/200ml) Delikatne mleczko do demakijażu i oczyszczania skóry twarzy i szyi dla cery suchej i wrażliwej. Bardzo dobrze zmywa makijaż, dość wydajny. Rewelacyjnie zmywa tusz, nie trzeba trzeć, nie trzeba jeździć z wacikiem w prawo i lewo. Radzi sobie z każdym tuszem, jaki mam. No i najważniejsze: nie szczypie w oczy!Zapach ładny i nienachalny. Konsystencja lekka, jak każdego mleczka.


Ebelin Professional Make-Up, Rougepinsel (3,95€) Pędzel jest bardzo miękki, przyjemny dla twarzy i ściśle związany. Nie ma chyba nic gorszego jak jeździć sobie po twarzy sztywnym włosiem pędzla. Jest przeznaczony co prawda do nakładania różu, ale nadaje się również do konturowania twarzy i rozświetlacza.
Pędzel jest w zamykanym opakowaniu, co bardzo mi odpowiada, ponieważ dzięki temu się nie brudzi.  W 100% syntetyczny pędzel nadaje się również dla alergików. Ma czarno-białe włosie, które wygląda bardzo nowocześnie. Pędzel bardzo dobrze nabiera róż, jaki i bardzo dobrze "rozkłada" go na kościach policzkowych. Czyści się go bardzo łatwo, schnie bardzo szybko i później jest znowu bardzo miękki. Śmiało można stwierdzić, że jakość za te pieniądze jest bardzo dobra. Polecam go osobom, które chcą mieć dobry pędzel, który nie jest zbyt drogi.

Ebelin Maxi Wattepads (40St./0,65€) cóż banalna rzecz,ale jakże ważna. Czytałam o nich u http://megilounge.blogspot.de/  dlatego też chciałam je wypróbować, ponieważ zawsze zużywam 3 płatki lub więcej do zmycia całego makijażu. Płatki są miękkie, nie strzępią się i nie rozwarstwiają się tak łatwo, jak zwykłe. Są też prawie dwa razy większe niż normalne płatki. Muszę jednak powiedzieć, że 40 sztuk za taka cenę, to jest trochę niekorzystne.
A na co Wy polujecie w DM?
buziaki
a.

Zielony zakątek

A teraz zupełnie coś innego...dzisiaj rozmawiając z mamą przez telefon, mama zainteresowała mnie Panią o mocach ziołotwórczych. Lubię naturę i coraz bardziej skłaniam się ku niej, zwłaszcza,że wszystko to,co nas otacza jest coraz bardziej nienaturalne, sztuczne-łagodnie mówiąc. Więc przedstawiam Wam Panią Stefanię Korżawską, przejrzałam jej całą stronę, bardzo ciekawa osobowość, a przy tym jej język jest tak fajny, prosty,a przy tym bardzo poetycki http://www.stefaniakorzawska.pl/ Pani Stefania z wykształcenia jest polonistką, ale od zarania dziejów zajmuje się ziołolecznictwem, a może bardziej zbliżeniem się do natury. Sama o sobie mówi: " Jestem delikatną, wrażliwą przyjaciółką ziół, chodzę polnymi drogami i ludziom pokazuję śliczny, zdrowy świat". Jak dotrzeć do zdrowego świata, opisuje w swoich licznych książkach.
Przytacza wiele zabawnych,ale i pouczających historii ziół, np. Hetman Jan III Sobieski, a późniejszy król niezwykle kochał przyrodę, ale też uwielbiał polowania. Pewnego razu wracając z polowania, na polnej dróżce spotkał wieśniaczkę - pozdrowił ją, uchylając nieco kapelusza. Gdy zauważył, że trzyma w dłoni śliczną roślinę, żywo zapytał, jak się nazywa? - Kurdybanek - odpowiedziała życzliwie kobieta. Nazrywałam, bo choroba paskudna synka mojego zmogła, a na wsi mówią, że to ziele z najgorszego wyleczy. - Hm, kurdybanek - mruknął hetman, podkręcając wąsa, kurdybanek powtarzał, ciekawie przyglądając się połyskującym w słońcu listkom, niezwykle podobnym do znanej mu pelargonii. Hetman swoim zwyczajem wziął szczepkę, by oryginalnym prezentem zadziwić Marysieńkę. A później kurdybanek towarzyszył wodzowi w niejednej wojennej wyprawie, pojechał też na odsiecz Wiednia, by chronić polskich rycerzy przed rozlicznymi zarazami. 
Podsumowując, słowami Pani Stefanii: “Nasze ciało pochodzi z ziemi, a więc podlega takim samym prawom – jeśli zabezpieczy mu się właściwe pożywienie, czyli takie, które będzie miało moc odbudowy ciała i życiodajne herbatki ziołowe, to organizm nawet z najcięższej choroby będzie podnosił się do życia. Takie są prawa natury."

Zachęcam Was do zajrzenia na stronę Pani Stefanii Korżawskiej, oby jak najwięcej tak pozytywnych osób.
buziaki
a.

I'm back...

Wracam po dość długiej przerwie spowodowanej grypą moją i narzeczonego, co nie oznacza,że nie zostały poczynione...tudzież "popełnione"zakupy:) Postaram się nadrobić zaległości, oczywiście wszystko to,co przedstawię zostało zakupione przestrzeni dobrych kilku tygodni,żeby nie było,że tyleeeee wydałam jednorazowo :) Oczywiście moja miłość do DM nadal trwa i pewnie będzie to dozgonna i wieczna miłość, chociaż zaczyna mnie kusić Müller, pewnie i tam dotrę niedługo :)

Do tych zakupów zainspirowała mnie / http://szavkasworld.blogspot.de/ tak polecała i zachwalała, ze nie mogłam ich nie kupić. Poza tym szavka to fajna dziewczyna, miło się jej słucha, a przede wszystkim jest bardzooo rzeczowa i mieszka również w Niemczech. Zapraszam na jej kanał: http://www.youtube.com/user/szavkaWORLD/videos?flow=grid&view=0

Balea Professional Tiefenreinigung Shampoo (1,45 € /250 ml) zakupiłam go z czystej ciekawości, ponieważ nigdy nie miałam takowego szamponu, a chciałam zakupić "coś" co raz w tygodniu oczyści skórę głowy i włosy z wszystkich "detergentów". Jak sugeruje nazwa, szampon ma sprawić, że ​​moje włosy i skóra głowy będą dogłębnie oczyszczone. Jak zawsze producent obiecuje cuda wianki. 
Łagodne oczyszczanie, które pomaga usunąć pozostałości stylizacji na włosach. Odświeża i rewitalizuje włosy i skórę głowy.Przywraca naturalną równowagę we włosach. Brak silikonów. Szampon jest wegański. Nie mogę stwierdzić, czy wszystkie pozostałości szamponu, takie jak silikony itp. zostają usunięte, ale jednak włosy wydają się bardzo, bardzo czyste. Stosuje go tylko raz w tygodniu. Kto oczekuje po nim wielkiej pielęgnacji, rozczaruje się, ponieważ jak sama nazwa mówi,ma on nam tylko lub aż oczyścić włosy i skórę głowy z wszystkich pozostałości nakładanych na skalp- i tu ma mistrza. Spełnia swoje zadanie w 100%. A jeżeli chodzi o pielęgnację, to służą do tego inne produkty. Podsumowując, szampon robi to, co powinien robić. Oczyszcza włosy, dokładnie,ale łagodnie. Nie pielęgnuję włosów, ale jest wydajny, dobrze tolerowany i zapobiega szybkiemu przetłuszczaniu się włosów, dzięki formule Anti-Fett. 
 
Balea Feuchtigkeits Haarmilch Mango + Aloe Vera (1,95 €/200 ml) zachwalany przez szavke ze względu na cuda, które robi z końcówkami,a jako że moje końcówki wołają o pomstę do nieba, postanowiłam wypróbować. Co prawda, nie lubię tego typu kosmetyków, ponieważ wmasowuje się go w wilgotne włosy i nie spłukuje. Zawsze miałam wrażenie,że to obciąża moje włosy,ale ku mojemu zaskoczeniu produkt super nawilżył moje utrudzone końcówki, bez obciążenia. 
Mleczko ma pompkę,co znacznie ułatwia życie. Po pierwsze, można użyć tyle, ile potrzeba, a drugi może je zamknąć i wziąć ze sobą, np. w podróż. Mleczko pachnie owocowo i faktycznie mango, ale jakoś troszkę sztucznie, jednak wcale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza. Tak jak już wspomniałam mleczko nakładam tylko na końcówki; łatwo się rozprowadza i można odczuć natychmiastowy efekt. Włosy dużo łatwiej się rozczesują, wyglądają zdrowiej i mają większą objętość. Jak widać super-mleczko. Włosy są nawilżone,co nie tylko czuć, ale także widać. Świecą się, są miękkie i rozczesują się o wiele lepiej. 

Rexona Women shower fresh 48h Anti-Transpirant Deo Roll-On (1,65 €/50ml) coż tu wiele mówić o rexonie jestem wierna jej od wieków,tylko ona chroni tak jak...matka:) Myslę,że rexona ma wielu swoich zwolenniczek i zwolenników. W sumie od lat wierna byłam rexonie w sztyfcie Aloe Vera, ale teraz postanowiłam wypróbować w kulce. Trochę byłam sceptyczna,nie sadziłam,ze może tak dobrze chronić jak sztyft. Mile się zaskoczyłam-chroni tak jak obiecuje producent- aż 48h. W sumie nie wiem po co aż tyle godzin,ale ok. Wybrałam ten ze względu na...zniewalający zapach. Jest bardzo przyjemny i świeży. Produkt szybko się wchłania i nie pozostawia żadnych białych smug na czarnym ubraniu. Produkt zapewnia całkowitą ochronę- przez cały dzień. Nawet następnego dnia, można jeszcze poczuć zapach. Nie wiem jak będzie się sprawował latem, zobaczymy. Moja skóra toleruje produkt doskonałe i nie ma żadnych problemów. Po goleniu, produkt jest obojętny, tj. nie piecze i drażni mojej skóry, ponieważ nie zawiera alkoholu. Polecam ten produkt każdemu.
 
p2 Ultra Intense Hand Butter (2,95 €/100ml) rzekłabym jedno słowo CUDO. Od lat poszukiwałam dobrego kremu czy masła do rąk. Testowałam już chyba wszystko. Nie lubię mieć suchych rąk i ust, dlatego u mnie w torbie zawsze każdy znajdzie kilka kremów do rąk i w każdej kurtce musowo musi być pomadka ochronna. Przechodząc do meritum sprawy, do kupna również przekonałam mnie szavka, która wyśpiewała pochwalne peany na jego cześć. Samo masełko jest rzeczywiście jak masło, zwarte, gęste i "maślane". Krem pachnie bardzo przyjemnie, nie sztucznie. Trochę czasu zajmuje, aż produkt się wchłonie, co mi w ogolę nie przeszkadza. Lubie czuć tę "otulinę", bo wiem,ze moje dłonie są cały czas pod ochroną. Produkt tak dobrze nawilża dłonie, jak nic na świecie. Poza tym świetnie pielęgnuje paznokcie i skorki wokół paznokci. Efekt utrzymuje się nawet kilka godzin po zdjęciu rękawiczek- tak krem chroni przed zimnem lub innymi czynnikami. Jest to odkrycie roku 2013 i będzie to mój No.1 ever.
  

Pozdrawiam
a.
xxx



środa, 2 stycznia 2013

Hobbit

W niedziele wybralismy sie na noworoczny spacer i do kina na Hobbit:.Niezwykla podroz w 3D. Juz dawno czekalismy na premiere i nie moglismy sie doczekac samego filmu. Ale do rzeczy, sama fabule kazdy powinien znac, a przynajmniej sie w niej orientowac. Coz moge powiedziec-FENOMENALNY. Peter Jackson  po raz kolejny nas nie zawiodl. Same efekty 3D sa porazajace, kilkarotnie musialam sie odganiac od nadlatujacyh ptakow, itp. :) Film bardz sie nam podobal. Z resza dla fanow Tolkiena to nielada gratka moc zobaczyc wreszcie po 10 latach kolejny film. W ogole milo jest zobaczyc po tak dlugi czasie znowu tych samch aktorow wcielajacych sie w  ulubione postaci z ''Wladcy pierscienia''. Oboje  z narzeczonym tesknilismy juz za nowa ekranizacja. Sam film trwa prawie 3 h, wiec tzeba sie zaopatrzyc w jedzonko i wygodny fotel :) i jak to ja, kiedy akcja sie juz konczyla,bylam zawiedziona, ze to koniec,bo myslalam,ze teraz sie dopiero rozpocznie...a narzeczony mowi:''zaraz koniec'',a ja:''jak to koniec, juz?!'' :)
Przyznam sie tez szczerze, ze byl nawet moemnt, ze sie wzruszylam,ale nie bede Wam zdrzadzac kiedy,musiscie isc sami i zobaczyc ten film. Ogolnie POLECAMY z czystym sumieniem.
 
 
Cala droge powrotna i jak juz lezelismy wieczorem rozkminialismy film, wiec mozecie nam wierzyc, ze wrazen MOC...
 
a Wy jakie polecacie nowosci?
podrawiam
a.

Sutasz w Nowym Roku

Witajcie,
tak jak większość osób zajmujących się sutaszem wie, że biżuteria sutasz to biżuteria wykonana ze sznurków jedwabnych. Kamienie, koraliki otulone tęczą kolorów zwracają uwagę. Łącząc sutasz z kamieniami, kryształami czy srebrem uzyskujemy bardzo oryginalne i niespotykane efekty. Sutasz to rodzaj biżuterii szytej, w której ważna jest precyzja oraz dokładność, technika ta wbrew pozorom nie jest trudna, wystarczy odrobina fantazji. Gdy pierwszy raz ujrzałam biżuterię wykonaną tą techniką- zakochałam się w niej i zapragnęłam ją mieć i robić. Stawiam dopiero pierwsze kroki w tej technice, ale jak to mówią praktyka czyni MISTRZA...
Pamiętam pierwszy raz, kiedy wykonałam pierwszy swój koczyk sutasz...o matkoo,masakra,odkładałam go i wracałam, odkładałam i wracałam,a summa summarum ,wszystko poprułam ...wróciłam do sutaszu w sumie całkiem niedawno i pochłonął mnie bez reszty.
Najważniejsze jest dla mnie,żeby biżuteria się podobała, pasowała do osobowości i stylu. Ze względu na to,że jestem wielką fanką Włoch i ich pięknego języka, wymyśliłam sobie,że każda para kolczyków będzie miała włoską nazwę:)
Przed Nowym Rokiem trochę sobie przysiedziałam i wykonałam parę biżuteryjek. Mianowicie broszkę w moim ulubionym kolorze, która znakomicie pasuje do mojego komina :) i dwie pary kolczyków, jedne kojarzą mi się z jesienią, a drugie z różą :)








I co sadzicie na temat moich ''dziel'' ?
buziaki
a.