Dobry :)
Mam nadzieję, że po licznych obrazkach jakie nawiedziły ostatnio blog jesteście gotowi na odrobinę więcej tekstu ;) A przede wszystkim, na recenzje, do których się po mału przygotowuje, ale najpierw pokaże wszystko to, co pokazać muszę:) Jak większość wie, mam cerę tłustą, ha, mega tłustą, rzekłabym. Od czasu do czasu pojawiają się jakieś niespodzianki, ale nie są to jakieś UFO, co i tak mnie doprowadza do szału. Nie lubię tego i koniec. Buzia musi być jak ta la la:) Latami cudowałam z seriami matującymi, jak wariatka kupowałam wszystko matujące, nic nawilżającego, no bo jak i po co nawilżać cerę tłustą (puk puk)!! Przecież ma wystarczająco duuuuuuuuuuużo łoju to jej starczy! Bosshheeee jak można tak myśleć, jednak na szczęście przyszłam po rozum do głowy, zaczęłam na maxa czytać, oglądać YT i stało się-olśnienie:) no ale lepiej późno niż wcale:) Po drodze zdarzały się różne eksperymenty, cuda-wianki, typu zabawa w olejowanie, kosmetyki naturalne (moja skóra ich nie lubi!),itp. Muszę jednak dodać, że regularnie chodzę do kosmetyczki na oczyszczanie (manualne-tak tak, wiem, że nie wolno, ale moja skóra gruba jak na byku, bardzo mi jest za to wdzięczna). Poza tym zauważyłam, że wszystkie kosmetyki drogeryjne do pielęgnacji twarzy, też tyłka mi nie urywają, a wręcz szkodzą. Uderzyłam już od dawna w dermokosmetyki dostępne w aptekach, a od kilku miesięcy "odkryłam" La Roche-Posey....cud-malina, ulga, kompres na moją zbolałą twarz:))) Wiem,że ta marka ma swoich zwolenników i przeciwników. Wiem, że nie wszystkim wszystko służy, ja na szczęście jestem tej grupie szczęśliwców:)
Produkty La Roche-Posay zawierają zaawansowane dermatologicznie
składniki aktywne, często zainspirowane najnowszymi osiągnięciami w
dziedzinie medycyny (proces gojenia się, stany zapalne, cukrzyca, itd.). Ich skuteczność jest oceniana w badaniach klinicznych z użyciem
placebo, prowadzonych przez międzynarodowe oddziały dermatologiczne
zgodnie z surowymi kryteriami naukowymi. Głównym składnikiem jest woda termalna La Roche-Posay stosowana w połączeniu z wieloma
wyjątkowo skutecznymi, opatentowanymi składnikami aktywnymi powstającymi
jako rezultat najnowszych osiągnięć w dziedzinie badań nad skórą.
Zostały skoncentrowane w optymalnej dawce, aby osiągnąć najlepszy
rezultat, a jednocześnie maksymalną skuteczność i bardzo dobrą
tolerancję (źródło: http://www.laroche-posay.pl)
Wszystko mówi samo za siebie, nie trzeba komentować.
No to jedziemy...co my tu mamy:
2. La Roche Posay, Toleriane, Mleczko do zmywania skóry i demakijażu (9,94€/200ml) Tak, ceny są niskie, ponieważ znalazłam super tanią aptekę wysyłkową i ceny są o wiele niższe niż w aptekach stacjonarnych. To mleczko jest mega delikatne, ma fajną konsystencję, nie szczypie w oczy, zmywa makijaż jak się patrzy. Skóra po nim jest tak delikatna i mięciutka; już po tygodniu stosowania cera autentycznie poprawia swój wygląd. Nie uczula , nie tłuści właściwie jak dla mnie to jedyne mleczko do demakijażu jakie stosuje z przyjemnością.
3.La Roche Posay, Effaclar, Tonik zwężający pory i przeciwdziałający ich zatykaniu (9,99 €/200ml) Bałam się tego toniku, bo jest alkohol(!) i to dość wyczuwalny, ale bardzo szybko się ulatnia :) Przez tyle miesięcy można się przyzwyczaić, ale do rzeczy. Najgenialniejszy tonik do skory tłustej/mieszanej jaki znam. Wyleczył mi
niespodzianki na twarzy, zmniejszył ilość zaskórników o jakieś (na oko) 90%. Śmierdzi spirytusem, fakt, i może leciutko podrażnić na początku
stosowania, to też fakt, ale warto przeczekać, dla późniejszych efektów.
Tonik pozostawia skórę czystą, zadbaną, gładką. Nie wysusza.
4. La Roche Posay, Effaclar, Oczyszczający żel do twarzy (9,99 €/200ml) Świetnie się pieni na zwilżonych dłoniach/twarzy, doskonale oczyszcza twarz z resztek czy jakiś pozostałości podkładu, pudru; nie wysusza nadmiernie twarzy, ma bardzo przyjemny, świeży zapach, posiada wodę termalną w składzie, nie podrażnia, sprzyja redukowaniu występowania wyprysków; pory są zdecydowanie zmniejszone; jest bardzo wydajny. Mój KWC!Nie oddam nikomu :)
5. La Roche Posay, Effaclar Duo ( 10,99 €/40ml) Tego kremu chyba nie muszę nikomu przedstawiać! Jest to krem dla wytrwałych i cierpliwych. Po pierwszym dniu cera już wygląda lepiej. Jednak nie chwalmy dnia
przed zachodem słońca, to dopiero przedsmak tego co mnie zwykle czeka. Przede wszystkim trzeba się przygotować psychicznie na to, że jak
zaczniecie używać tego kremu , nie powinnyście przerywać terapii. Krem
jest inwazyjny i pierwsze co zrobi, to spowoduje,że to wszystko co się gnieździ pod skórą wyjdzie na wierzch. Ja zawsze mam problem z
zaakceptowaniem tego. Chociaż mnie nie wysypuje jakoś ekstremalnie. Skóra jest podrażniona, lekko napięta, zaczerwienienia są jeszcze
bardziej czerwone. No cholera, chce się ten krem rzucić w kąt i do
niego nie wracać, jednak trzeba dać mu szansę... Zawsze zbieram się w
sobie i smaruję się dalej. Ogólnie stosuję go teraz tylko wtedy, kiedy widzę, że coś zaczyna się dziać, nakładam go wtedy na dzień lub na noc i też robi swoje. Mówią, ze działa szybciej niż Effaclar K, ale u mnie właśnie jest odwrotnie.
6. La Roche Posay, Effaclar K (10,89 €/30ml) Podobnie jak poprzednik-bardzo znany. Mimo wszystko ten krem jakoś bardziej lubię niż Duo, bo dla mnie jest bardziej treściwszy i działa szybciej w zwalczaniu niedoskonałości. Wygładza cerę. Szybko eliminuje istniejące wypryski. Sprawdza się jako baza pod makijaż. Skóra stała się miękka, rozjaśniona. Buzia jest w
stanie wręcz idealnym. Jest miękka, matowa, nie ma otwartych porów, wągrów -
tych zostało naprawdę niewiele i to malutkich. Blizny są zdecydowanie mniej widoczne. Lubię to!
7. La Roche Posay, Cicaplast (Preparat przyśpieszający regenerację naskórka 7,92 €/40ml) Cicaplast I <3 U on po prostu jest na wszystko!Myślę, że po prostu warto mieć taki krem w razie W.Preparat przyśpiesza regenerację naskórka chroniąc go niczym plaster; skóra szybciej się regeneruje. Krem tak nawilża moją skórę jak żaden inny, kiedy rano wstaje mam wrażenie jakby moja skóra twarzy cala noc pila -uwielbiam to uczucie. Skóra jest niesamowicie miękka, krem szybko się wchłania zostawia lekki film, ale nie taki jak przy tłustych kremach. Krem jest bardzo wydajny. Stosuję go na wszelkie podrażnienia, nie tylko w obrębie twarzy. Ostatnio Mojego R. coś użarło i ten specyfik doskonale sobie z tym poradził :)
8. La Roche Posay, Kerium DS Creme (Kojący krem do skóry łojotokowej ze
skłonnością do zaczerwienień i podrażnień, stosowany w Łojotokowym
Zapaleniu Skóry 9,60 €/40ml) To nowości w mojej pielęgnacji, więc nie chce na razie wygłaszać peanów na jego część. Recenzje ma bardzo dobre i obiecujące. Kupiłam go ze względu na łojotokowe zapalenie skóry, które zostało stwierdzone przez dermatologa:( Jak na razie się dobrze spisuje, ale testujemy się wzajemnie, choć myślę, że zostaniemy przyjaciółmi.
9. La Roche Posay, Redermic Yeux (Przeciwzmarszczkowy krem ujędrniający pod oczy 19,99 €/15ml) Na pierwszy rzut idzie cena, noooo jest wysoka, ale naprawdę jest wart swojej ceny, a do tego bardzo wydajny. Rewelacyjnie się
wchłania, nie podrażnia skóry wokół oczu. Świetnie wygładza okolice oczu, lekko rozjaśnia i delikatnie napina. Zero podrażnienia, nawet jak dostanie się do oka. Ten maluszek spisuje się świetnie. Jest bardzo
wydajny! Polecam jako profilaktykę,bo na utrwalone zmarszczki nie
ma mocnych...Krem zawiera kwas hialuronowy, witaminę
C oraz składnik o nazwie Madekasozyd, który podobno wypełnia zmarszczki
od wewnątrz(juhhuuu). Stosuję na dzień.
10. Biochemia Urody, Żel hialuronowy 1% (19.80zł/100 ml) Tego produktu tez chyba nie musze już nikomu przedstawiać- REWELACYJNY!Jedyna pozostałość po zabawie w chemika, ktora nie robi mi krzywdy :)
Doskonale nawilża i napina skórę, nie zapycha, co przy mojej tłustej cerze jest wielką zaletą, dobry pod makijaż, nie roluje się i nie zostawia na skórze tłustego filmu, bezzapachowy, żelowa, półpłynna konsystencja. Dodaję go do wszystkiego, oprócz jedzenia ;)
11. Balea Beauty Effect Eye Lift Serum (3,95€/15ml) Delikatne serum pod oczy z kwasem hialuronowym w opakowaniu z pompeczką. Bardzo szybko i fajnie chłodzi po nałożeniu, wchłania się również sprawnie. Po aplikacji widać zaraz, że oczy są wypoczęte. Po aplikacji serum nakładam odpowiedni krem po oczy.
12. Balea Urea Augencreme (2,95€/15ml) Krem pod oczy zawiera 5% mocznika, który wiąże wilgoć w skórze, a tym samym redukuje drobne linie i zmarszczki wokół oczu. Biały, delikatnie perfumowany krem. Bardzo go lubię, bo mnie nie podrażnia, a oczy mam straszliwie wrażliwe. Jest bardziej bogaty i treściwy, dlatego stosuję go na noc.
13. Alverde, Sensitiv Nachtcreme Seide (3,25€/50ml) Zastosowanie tego kremu dostosowałam do siebie i używam go tylko na szyję i w tej roli świetnie się spisuje. Bardzo dobrze uelastycznia skórę szyi, a to za sprawą masła shea i protein jedwabiu. Krem ma fajną konsystencję i łatwo się rozprowadza.
14. Rival de Loop, Pure Skin Fruchtsäure-Peeling (1,99€/30ml) To też jeden z nowszych zakupów, który mnie powalił!Rewelacja!Nie sądziłam, że po zwykłym drogeryjnym peelingu skóra może być tak gładka
, różowa i miękka. Ponadto, pory są "czyste" i ewidentnie zmniejszone. Oczywiście, efekt jest tylko przy stosowaniu peelingu regularnie. W ogóle to kosmetyki Rival de Lopp zaczęły mnie coraz bardziej interesować. Uważam, że ta marka się naprawdę super rozwinęła; kiedyś w ogóle nie zwracałam na nią uwagi- chylę czoła.
15. Próbeczki Thalgo (prezencik od mojej kosmetyczki)
- Energising Vitality Cream
- Ultra-Matte Moisturising Fluid
No to byłoby na tyle:) Się znowu rozpisałam się na maxxaa! Ale tak właśnie pielęgnuje swoją skórę, która ma mi jeszcze posłużyć przez wiele lat.
A co Wy sądzicie o dermokosmetykach LRP? Jakich kosmetyków używacie?
xoxoxo
a.